O pierwszej wersji Amplifikatora czytałem tu i ówdzie, i z opisów wyłaniał mi się jako solidnego urządzenia o przyjemnym brzmieniu przypominającym brzmienie wzmacniaczy lampowych. Opisów/testów Amplifikatora w wersji 2003 do niedawna nie było nigdzie; a skoro nie mogłem o nim poczytać to zdecydowałem pominąć ten etap wybierania sprzętu. Okazją było spotkanie forumowiczów z Gdyni, na które zaproszeni byli trójmiejscy producenci wzmacniaczy - Tomasz Burski (Amplifikator) i Ryszard Kozłowski (Baltlab). Nie chcę tu powtarzać wrażeń ze spotkania - wątek tkwi gdzieś na forum. Dość, że po usłyszeniu Amplifikatora z moimi ówczesnymi kolumnami (AA Phoebe) zapadła decyzja o kupnie.
Wzmacniacz prezentuje się dobrze - choć nie każdemu taki design może się podobać, natomiast chyba wszyscy docenią obudowę z skręcaną z płyt aluminiowych o grubości kilku mm każda, metalowe gałki, absorbujące nóżki i "hi-endowy' błękitny wyświetlacz. Gdybym miał sie do czegoś czepić to byłyby to gniazda głośnikowe (do WBT im baaardzo daleko), lokalizacja gniazda IEC blisko głośnikowych i nad głównym włącznikiem - z racji dostępu wolałbym włącznik nad IEC.
Regulacja wzmocnienia jest cyfrowa i wymaga przyzwyczajenia - połowa skali (-38 dB), to nie to samo co "godzina dwunasta" przy analogowym sterowaniu.
Amplifikator gra dźwiękiem nie podbarwionym, trudno tu mówić o faworyzowaniu jakiegoś zakresu - jeśli już to o pewnym wycofaniu (o tem potem).
Góra - jest jej dużo. Wydawać by się mogło, że jest to jednoznaczne z ostrością tego zakresu i kłuciem w uszy - a tu nic z tego; pomimo swojej detaliczności góra jest łagodna. Z dobrym źródłem i odpowiednimi kolumnami (Phoebe to troche za mało) usłyszeć można zaskakująco dużo ze znanych sobie płyt.
Średnica - trudno mi coś o niej napisać, brzmienie zmieniało się razem z podłączanymi kolumnami - z Etera Fibra dolny zakres lekko odchudzony, z Etera Allumina z kolei górny zakres lekko wycofany. Dobrze było z Phoebe, ale one z kolei odstawały od wzmacniacza jakością wysokich tonów i szczegółowością. Generalnie - nie wydaje się, żeby średnica była podbita lub wycofana.
Bas - nie jest to bas, który masowałby trzewia, natomiast jest to bas dla miłośników zróżnicowania tego pasma - kontrabas, perkusja, gitara basowa - w przypadku każdego z tych instrumentów słychać wiele detali, które w innych wzmacniaczach są maskowane przez "misia". W tej cenie trudno "zjeść ciastko i je mieć" - konstruktor postawił na detale i czystość basu (większą detaliczność), kosztem odrobiny wypełnienia. Ubocznym skutkiem jest wrażenie małej dynamiki wzmacniacza.
Z tego powodu miłośnikom "misia" sugerowałbym wypróbowanie Amplifikatora z kolumnami o masywnym, może nawet lekko podbitym basie (Etera Allumina, VA Haydn, AA Phoebe, KEF Q5, itp).
W wadach wymieniłem wydajność prądową - tylko dlatego, że nie bardzo mu poszło z ProAc'ami 2.5, no ale któż popełniałby taki mezalians. Dwa 200W trafa toroidalne, 60 000 mikroF i podwojenie mocy przy 4 ohm to dużo, konkurentem może być NAD.
W ramach przymiarek do źródła słuchałem Amplifikatora w zestawieniu z Primare D20, pewnym prototypem, MF A3.2, Jolidą, Arcamem CD73, Rotelem 1072, Marantzem 17, CA Azur C640. Uporządkowane wg zgodności z moim gustem.
Moja nota wartość/cena odnosi się do obecnej ceny Amplifikatora (3500 PLN)